Roma Femminile, Bartoli: „Nie możemy zapominać, że wciąż jesteśmy pierwsi

Pasjadosportu.pl » Roma Femminile, Bartoli: „Nie możemy zapominać, że wciąż jesteśmy pierwsi

roma-femminile-juve-gol-exultation

Po domowej porażce z rąk Juventus 4-2, kapitan Roma Femminile Elisa Bartoli skomentował wyzwanie dla mikrofonów reporterów. Jej wypowiedzi:

Jak bardzo zmęczenie wpłynęło na ten dzisiejszy mecz?
„Gra 48 godzin po meczu Ligi Mistrzów nie jest łatwa. Nie chcę jednak żadnych alibi: wzięliśmy mecz w ręce, a potem zawiedliśmy na drugich piłkach. A gdy nie dostaniesz drugich kulek, to znak braku głodu i paskudztwa. Szkoda, bo dobrze radziliśmy sobie w drugiej połowie, ale wtedy kto włożył, ten wygrywa.

Co było największą trudnością?
„Mecz toczył się pomiędzy dwoma zespołami, które stanęły naprzeciw siebie łeb w łeb. Mogliśmy lepiej poradzić sobie z pewnymi sytuacjami, może strzelić mniej bramek. Wzięliśmy ich za dużo. To był największy błąd”.

Tłum pchał cię przez cały mecz.
„Tłum dzisiaj był najpiękniejszą rzeczą. I nie możemy zapominać, że wciąż jesteśmy pierwsi, plus trzy nad drugimi. Musimy to sobie wbić do głowy. Dziękuję za to wspaniałe tifo, to wspaniała oprawa dla kobiecego futbolu”.

(asroma.com)

PRZEJDŹ DO ORYGINALNEJ WIADOMOŚCI

Nawet trener GiallorossiAlessandro Spugnamówił po meczu:

Być może dzisiaj liczne rozgrywki dały o sobie znać.

„Na pewno jest to pierwszy raz, kiedy jesteśmy trochę mniej błyskotliwi niż zwykle. Myślę, że zmęczenie meczem z Wolfsburgiem dało o sobie znać, nawet nie 48 godzin po tym meczu. To mogło być. Ewidentnie szkoda, bo taki mecz powinien być rozgrywany w innych warunkach.

Komplementy należy jednak skierować do Juve, które z pewnością zagrało znakomity mecz. Wykorzystywali każdą okazję, jaką mieli. My zrobiliśmy trochę mniej. Ale powtarzam, to było normalne, to było do przewidzenia, że taki moment może nadejść po tylu meczach. Niestety, doszło do bezpośredniego starcia.

Pozostajemy na +3. Mistrzostwa są jeszcze długie. Nie możemy pozwolić, by ta porażka nas zdołowała. Wręcz przeciwnie, musimy zakasać rękawy i pracować, bo musimy to robić do końca sezonu.

Czy gdybyś wrócił, zmieniłbyś coś?

Czytaj również:  T minus dwa na Real Sociedad: Kovacs sędziuje, konferencja Mourinho i Pellegriniego jutro o 18.30. Dwa dni dla Kumbulla, zmierzającego do pożegnania na koniec sezonu

„Nie, nic. Wysłaliśmy formację, którą uznaliśmy za najlepszą. Dokonaliśmy kilku zmian, ale dziewczyny dały z siebie wszystko. Dobrze się spisali. Tego należało się spodziewać. To było normalne, że był okres zmęczenia.

Kapitan powiedział, że najpiękniejszą oprawą była publiczność.

„Jak zwykle. Nigdy nas nie porzucił. Wręcz przeciwnie, świetnie nas wspierał. To co zrobił na końcu było fantastyczne”.

(asroma.com)

PRZEJDŹ DO ORYGINALNEJ WIADOMOŚCI