Tottenham po ciężkiej przeprawie pokonał Everton
Tottenham Hotspur zanotował trudne zwycięstwo nad Evertonem w meczu rozgrywanym na stadionie Goodison Park. „Koguty” zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę dopiero w końcówce spotkania.
Pierwsza połowa nie była zbyt widowiskowa. Obie drużyny starały się kontrolować przebieg gry, jednak żadna z nich nie odniosła spektakularnych sukcesów. Warto jednak podkreślić, że defensywa obu ekip działała skutecznie, uniemożliwiając rywalom zdobycie bramki.
Po przerwie obraz gry nieco się zmienił. Tottenham zaczął przejmować inicjatywę i stwarzał groźne sytuacje pod bramką Evertonu. W 55. minucie to właśnie „Koguty” objęły prowadzenie, gdy Son Heung-min umieścił piłkę w siatce po świetnej asyście Harry’ego Kane’a.
Jednak Everton nie zamierzał się poddać. Gospodarze również stwarzali sobie okazje do zdobycia gola. W 69. minucie dopięli swego, a na listę strzelców wpisał się Dominic Calvert-Lewin. Wynik 1:1 utrzymywał się aż do ostatnich minut spotkania.
W końcówce Tottenham starał się odkręcić wynik na swoją korzyść. W 87. minucie Harry Kane wykorzystał rzut karny, zdobywając swoją drugą bramkę w meczu i zapewniając tym samym swojej drużynie zwycięstwo. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla „Kogutów”.
Po tej wygranej Tottenham Hotspur awansował na czwarte miejsce w tabeli Premier League. „Koguty” mają obecnie 56 punktów na koncie i wciąż liczą się w walce o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów. Natomiast Everton zajmuje dziewiątą pozycję, mając na swoim koncie 37 punktów.
To zwycięstwo dla Tottenhamu okazało się niezwykle ważne, biorąc pod uwagę trudności, jakie napotkali na swojej drodze. Drużyna musiała wykazać się determinacją i skutecznością, by zgarnąć trzy punkty. Menedżer Jose Mourinho i jego zawodnicy na pewno mogą być zadowoleni z tego rezultatu.
Tottenham po ciężkiej walce i emocjonującym meczu pokonał Everton i utrzymał się w czołówce Premier League. Czy „Koguty” będą kontynuować serię zwycięstw i zagwarantują sobie udział w Lidze Mistrzów? Odpowiedzi na to pytanie poznamy po kolejnych spotkaniach. Trzymajmy kciuki za sukces drużyny Jose Mourinho!