PUNKT NIEDZIELNY

Pasjadosportu.pl » PUNKT NIEDZIELNY

Roma zmiażdżyła San Siro zadając porażkę 2-1 Interowi w comebacku dzięki bramkom Dybali i Smallinga, który obalił początkową przewagę Dimarco. „Kluczowe dla meczu były dwa elementy: pierwszy wynikał z inwencji Mourinho, aby zbudować nieskończony środek pola, z Pellegrinim jako środkowym napastnikiem, Dybalą po zewnętrznej stronie, przecinającym boisko do woli, i Zaniolo jako napastnikiem w pierwszej połowie. Drugą ideą jest sama pozycja Dybali, referencji dla wszystkich, świetnego napastnika, który gra jak stary mistrz”, pisze Mario Sconcerti w „Corriere della Sera”. Dla Ivana Zazzaroniego z „Corriere dello Sport” jest to „jeden z najbardziej znaczących sukcesów w najnowszej historii klubu”.

Oto komentarze niektórych z najważniejszych liderów opinii w prasie, opublikowane w kolumnach gazet znajdujących się dziś w kioskach.

CORRIERE DELLA SERA (M. SCONCERTI)

Inter v Roma przypominał punkt zwrotny dla obu drużyn. Sezon Interu maleje w morzu problemów, romski pozostawia na boku stare spory osobowościowe i wprowadza zespół w najlepszą część mistrzostw. Były dwa klucze do gry: pierwszy pochodził z inwencji Mourinho, aby zbudować nieskończony środek pola, z Pellegrinim środkowym napastnikiem, Dybalą zewnętrznym graczem przecinającym boisko do woli, a Zaniolo napastnikiem w pierwszej połowie. Drugi pomysł to sama pozycja Dybali, referencja dla wszystkich, świetny napastnik, który gra jak stary mistrz, nie przepuszcza asysty ani trudnego strzału. Inny zawodnik wewnątrz ligi, która do tej pory zapomniała o takiej jakości. A skoro mowa o jakości, to nie jest przypadkiem, że drugi gol padł z rąk Smallinga, najbardziej klasycznego obrońcy w lidze.

Wynik jest zbyt wysoki, Inter nie miał szczęścia, ale Roma była lepsza. Nie jest możliwe, aby Inter mówił teraz o ambicjach. Zespół jest poza geometrią, jego podsumowaniem jest Dumfries. On jest prawdziwym punktem odniesienia. Jeśli Dumfries jest kruchy, a jest od jakiegoś czasu, to znaczy, że cały manewr Interu nie ma ujścia i nie ma obrony. […]

Czytaj również:  Tiago Pinto leci do Mediolanu, by odblokować rynek Romy. Belotti czeka na telefon

CORRIERE DELLO SPORT (I. ZAZZARONI)

[…] Mou istnieje, Dybala też, a gdy nie ma wirusów i innych kontuzji jest z pewnością najlepszym zawodnikiem w lidze. Smalling z drugiej strony wytrzymuje. Tylko Mourinho mógł pomyśleć o tym, żeby zmierzyć się z Interem bez Abrahama, czy Belottiego, a z Pellegrinim „pół dziewiątką”. Tylko Dybala mógł pomyśleć o tym, by z niemożliwej pozycji volleyować tak skomplikowaną, a zarazem precyzyjną piłkę, jak ta, którą zaserwował mu Spinazzola. I tylko Smalling mógł pomyśleć o bronieniu przez długi czas jako one man band wyniku i rozstrzygnięciu meczu w końcówce którego znów zastanawiałem się, nie tylko ja, jak Manchester United mógł z niego zrezygnować, a potem wyłożyć dziewięćdziesiąt milionów na Maguire’a.

Nauka, doświadczenie, talent, a nawet ta szczypta szczęścia, która doprawia najpiękniejsze wyczyny (poprzeczka Calhanoglu): tak José i Paulo, najbardziej pomysłowi ludzie Romy, zbudowali z pomocą Chrisa Vegana jeden z najbardziej znaczących sukcesów w najnowszej historii klubu. Przeciwko temu samemu przeciwnikowi i na tym samym stadionie, na którym 8 lutego tego roku brutalnie zaatakował swoich, oceniając ich jako pozbawionych wnętrzności, Mourinho zaznaczył różnicę, pokazując zespół zdolny do cierpienia, uderzenia, większego cierpienia, większego uderzenia i zwycięstwa. Wzór, jego: zwartość, równowaga i indywidualne rozwiązania, gdy z powodów, które powinny być dla wszystkich jasne, nie można sobie pozwolić na pokazanie swojej wyższości. […]


CZAS (A. AUSTINI)

Bezlitosne wilki na San Siro. Roma poskromiła Inter i zabrała do domu pełną stawkę: był to triumf Giallorossich na San Siro pięć lat po ich ostatnim sukcesie, u siebie z AC Milan w październiku 2017 roku. W lutym tego samego roku miało miejsce również ostatnie zwycięstwo z Nerazzurri, którzy w kolejnych 11 spotkaniach nigdy nie zostali pokonani na Stadio Olimpico. Do wczorajszego, który może stać się trampoliną dla drużyny Mourinho. Ze średnią dwóch punktów na mecz zdobytych do tej pory i trzema starciami z wielkimi już się zmierzyli, w tym dwoma u siebie z Juve i Interem, teraz perspektywy się zmieniają.

Czytaj również:  Instagram, Roma odlicza do rozpoczęcia mistrzostw: "2 dni do startu" (ZDJĘCIA)

Roma zwyciężyła w meczu uwarunkowanym napięciem, ponieważ potrafiła zareagować na rozczarowujący początek i bardziej uwierzyła w decydujący moment. Tym razem, w przeciwieństwie do niezasłużonej porażki z Atalantą, epizody obróciły się w dobrym kierunku, od poprzeczki po rzucie wolnym Calhanoglu, aż do umownej bramki z rzutu wolnego wykonywanego przez Pellegriniego i ostemplowanego przez Smallinga. Bezpośrednie starcia wygrywa się w ten sposób, a Inter niewiele zrobił, by się zrehabilitować. Bo o ile Handanovic nie musiał dokonywać żadnych oszczędności, to samo można powiedzieć o Rui Patricio. Właśnie bramkarze byli negatywnymi bohaterami pierwszej połowy. Dzeko już wcześniej zaskoczył numer 1 Giallorossich zwykłym golem, anulowanym później przez Var za offside. Jeszcze bardziej rzucający się w oczy był błąd Rui Patricio przy z pewnością nieodpartym strzale Azzurri Dimarco, który został pozostawiony wolny do wlotu przez roztargnionego Celika.

Po przyjęciu ciosu, Roma znów uczepiła się klasy Dybali i przy pierwszym prawdziwym wypadzie znalazła wyrównanie dzięki kontrze Argentyńczyka, która została skasowana w środku bramki dość nieporadnie przez Handanovica. Z 3-4-1-2, w którym Abraham zaskakująco pozostał na zewnątrz, a Pellegrini działał jako gumka między trzema ćwiartkami a środkiem ataku, Mourinho polegał na jakości swoich ludzi, aby nie dać referencji trzem „długim strzałom” obrony Interu. Taktyka działała do pewnego momentu, bo manewr zawsze zaczynał się bardzo powoli, ale po drugiej stronie podopieczni Inzaghiego wykazali ten sam defekt.

Tak więc wynik był taki, że poza bramkami pierwsza połowa była nudna, a w drugiej Roma próbowała wziąć mecz w swoje ręce. Reakcja Interu była widoczna tylko przez około dwadzieścia minut, a jej kulminacją była poprzeczka Calhanoglu, po czym z drugiej strony nadszedł rzut wolny, który rozstrzygnął zawody i oficjalnie otworzył kryzys Interu. Wspomagana uzupełnieniami w postaci Abrahama, Belottiego i Camary, Roma zdołała obronić swoją twierdzę nie mając na ławce swojego lidera – wygrywając ponownie po zeszłorocznym trzy na trzy – i kilkakrotnie zrywać się w poszukiwaniu trzeciego gola. Mourinho odniósł swój pierwszy sukces jako rywal na San Siro od trenera. Końcowa jubilacja pokazana przez trenera na mediach społecznościowych jest z ust kogoś, kto wie, jak wiele to zwycięstwo może ważyć na przyszłość.

Czytaj również:  Żałoba w dziennikarstwie sportowym: Mario Sconcerti zmarł w wieku 74 lat