RZYM- Wyścig 2 ćwierćfinałów Play Off zakwalifikował do półfinałów trzy formacje, zdolne potwierdzić sukces z wyścigu 1. Przechodzi Tonno Callipo Calabria Vibo Valentia, które jednak musiało wycierpieć pięć setów, aby uzyskać prawo Consar RCM Ravenna, który wychodzi z mistrzostw z wysoko podniesioną głową. Agnelli Tipiesse Bergamo potwierdził przed przyjazną publicznością sukces osiągnięty w meczu wyjazdowym, przegrywając pierwszego seta, zanim ostatecznie znokautował Delta Group Porto Viro. Zwycięstwo 0-3 również na wyjeździe dla Kemas Lamipel Santa Croce, który wyeliminował Tinet Prata di Pordenone po dwóch wyraźnie zdominowanych meczach. Jedynym wyzwaniem w meczu nr 3 był pojedynek pomiędzy BCC Castellana Grotte i Pool Libertas Cantù, gdzie skład Denory oddał Apulianom ich niedzielną porażkę u siebie.
CZTERY WYZWANIA-
CONSAR RCM RAVENNA – TONNO CALLIPO CALABRIA VIBO VALENTIA-
Tonno Callipo Vibo podbija półfinał Play Off na parkiecie „PalaCosta” w Rawennie. Drużyna prowadzona przez trenera Cezara Douglasa wygrywa również rewanżowy mecz ćwierćfinału Play Off i archiwizuje serię unikając ewentualnego meczu play-off, który zostałby rozegrany w najbliższą niedzielę w Vibo Valentia. Ravenna wyszła z przyjaznego taraflexu przy gromkim aplauzie swojej publiczności po tym jak zaimponowała nieustępliwością i uporem, dwukrotnie wracając z niekorzystnej sytuacji w setach. Orduna i jego koledzy z drużyny kontynuują pościg za natychmiastowym powrotem na Olimp siatkarski, mierząc się w półfinale z Santa Croce, zwycięskim w Pordenone z maksymalnym wynikiem (23-25, 22-25,16-25). Półfinały również będą rozgrywane w systemie best of three games, a pierwszy mecz zaplanowano w PalaMaiata w środę 26 kwietnia o godzinie 20:30. Mecz rewanżowy odbędzie się natomiast na toskańskiej ziemi w niedzielę, 30 kwietnia (18:00). W przypadku remisu, mecz play-off zostanie rozegrany u siebie przez Giallorossich w środę 3 maja o 20:30.
To był intensywny i żywy mecz, w którym obie drużyny nie szczędziły energii, aby pokonać siebie nawzajem i który zobaczył, że zespół prezydenta Pippo Callipo wygrał w sprincie do decydującego ułamka po 145 minutach gry.
Podobnie jak to miało miejsce w pierwszym etapie, to większy kaliber techniczny zespołu Giallorossich zrobił różnicę, gdzie zwykły dyrygent Santiago Orduna sprytnie zarządzał grą, a jego przeciwnik Paul Buchegger umieszczał gorące piłki na ziemi z mocą i precyzją. Austriacki gwiazdor zdobył 29 punktów, z czego cztery przy podaniu, a trzy przy ataku. Jego wynik to 54% przy 41 atakowanych piłkach. W dwucyfrowej liczbie znaleźli się również wicekapitan Davide Candellaro, z 16 punktami, oraz Jernej Terpin, który zdobył 13 punktów.
trener Rawenny Marco Bonitta, zmienia dwa pionki w porównaniu z ostatnim niedzielnym meczem, polegając na młodym Filippo Mancini w kabinie kierunku, synu sztuki Alessandro Bovolenta naprzeciwko, transalpejskim Swan Ngapeth (w miejsce Roberto Pinali) i Mattia Orioli w miejscu -4, Nigeryjczyku Martinsie Arasomwan (za Victorio Ceban) i Francesco Comparoni w miejscu -3 oraz doświadczonym kapitanie Riccardo Goi w roli wolnego. Brazylijski trener Cesar Douglas Silva od razu wykorzystał powracającego Alessandro Tondo na środku siatki z wicekapitanem Davide Candellaro; Jernejem Terpinem i Nicolą Mijailoviciem w zespole,drugim rzędem kierował Domenico Cavaccini, natomiast przekątną seter-przeciwnik tworzyli włosko-argentyński kapitan Santiago Orduna i Austriak Paul Buchegger.
Dobre podejście do meczu w wykonaniu gości, którzy forsują przy serwisie (łącznie 4 asy w części) dochodząc do stanu 6-10 i zmuszając trenera Bonittę do wezwania czasu. Ravenna jednak nie poddaje się i dzięki atakom Bovolenty udaje się zmniejszyć różnicę do kilku punktów (10-13, 13-17). Vibo próbuje powiększyć przewagę dzięki zagrywce Terpina i przekątnej Bucheggera (15-20), ale gospodarzom udaje się wyjść na -2 dzięki ofensywnej aktywności Bovolenty i asowi Manciniego (21-23). Trener Douglas uporządkował pomysły dzięki opatrznościowemu time outowi, który pozwolił jego drużynie zamknąć się na drugim punkcie seta dzięki pipe’owi Terpina (22-25).
W drugim secie, po wyrównanym początku (5-5), zespół Bonitty powoli buduje swoją przewagę dzięki umiejętnemu kierowaniu Manciniego, zwycięskim serwom Bovolenty (dwa kolejne asy) oraz dzięki wyrazistym atakom na środku Comparoniego aż do stanu 16-10. Trener Douglas próbował wstrząsnąć drużyną wprowadzając najpierw Tallone, a następnie Fedrizziego, jednak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, a Ravenna znalazła drogę do wygrania seta (25-17), doprowadzając do remisu.
Wyzwanie podniosło się w trzecim secie z drużyną z Romanii, która była dość felerna przy serwisie (7 błędów), podczas gdy Orduna znalazła zwycięskie rozwiązania zarówno ze środka z wicekapitanem Candellaro, z zajmującym miejsce 4 Terpinem (obaj autorzy 4 punktów z wygraną ścianą każdy), jak i z jak zwykle wyrazistym Bucheggerem zarówno z miejsca 4, jak i miejsca 2, który zdobył 5 punktów, które pozwoliły Vibo na postawienie częściowego zjazdu (8-16, 11-21) zamkniętego atakiem Serba Mijailovica (16-25).
Czwarty set rozwija się na granicy absolutnej równowagi z walką obu drużyn punkt za punkt aż do końcowego zrywu (6-8, 16-15, 21-20): Vibo, po anulowaniu na 24-22 dwóch punktów setowych dwoma zwycięskimi atakami Bucheggera, ma trzy okazje do zamknięcia zawodów ścianą przez Terpina 24-25, błędem serwisowym Orioli 25-26 i atakiem z pierwszego czasu przez Candellaro 26-27. Przy kolejnym remisie 27-27 to właśnie atak Bovolenty i ściana Pinali na Bucheggerze po raz drugi wznowiły grę i odesłały wszystko do decydującej frakcji.
W tie breaku Vibo natychmiast rusza z nogą na pedał gazu i obejmuje prowadzenie z autorytatywnością drużyny rankingowej (1-5, 5-10) zamykając zawody w surplace decydującym punktem Mijialovica z miejsca-4, który posyła całą żółto-czerwoną ławkę w zachwyt.
BOHATEROWIE-
Marco Bonitta (trener Consar Ravenna)- ” Najpiękniejszą rzeczą tego wieczoru jest uznanie przez naszą publiczność zaangażowania, wzrostu, woli zespołu. Ten hołd, jaki złożyła im publiczność z Rawenny, który oddali do ostatniej kropli potu, jest najpiękniejszym podsumowaniem tego roku, w którym zespół stopniowo pokazywał wzrost również mentalny, szczelność. Technicznie i na poziomie emocjonalnym, a także za jasność, którą mieliśmy w decydujących momentach, czwarty set, za sposób, w jaki został rozegrany i wygrany, to naprawdę coś”.
TABELA –
CONSAR RCM RAVENNA – TONNO CALLIPO CALABRIA VIBO VALENTIA 2-3 (22-25, 25-17, 16-25, 29-27, 9-15)
CONSAR RCM RAVENNA: Mancini 5, Orioli 16, Arasomwan 4, Bovolenta 24, Ngapeth 7, Comparoni 13, Orto 1, Ceban 0, Goi (L), Pinali 5, Monopoli 0, Chiella 0. N.E. Capiozzo, Truocchio. All. Bonitta.
TONNO CALLIPO CALABRIA VIBO VALENTIA: Orduna 2, Terpin 13, Candellaro 16, Buchegger 29, Mijailovic 9, Tondo 6, Cavaccini (L), Tallone 0, Fedrizzi 0. N.E. Carta, Belluomo, Balestra, Piazza, Lucconi. All. Douglas.
REFERAT: Jacobacci, Prati.
UWAGI – czas trwania seta: 30′, 28′, 30′, 40′, 17′; tot: 145′.
AGNELLI TIPIESSE BERGAMO – DELTA GROUP PORTO VIRO-
Cinquina, oto ona. Tak wiele w rzeczywistości, z tym osiągniętym dziś wieczorem, to półfinały wypośrodkowane przez Bergamo w A2. W sześciu sezonach, odkąd liczenie nie obejmuje roku 2020, kiedy to turniej został przerwany przez Covid po sukcesie Olimpii w Coppa Italia nad Brescią. W PalaIntred, które w znacznym stopniu odpowiedziało na apele czerwono-niebieskich, Cominetti i jego koledzy z drużyny ponownie pokonali Porto Viro po tym, jak trzy dni temu ugięli opór Wenecjan na ich przyjaznym boisku. Dwadzieścia dwa punkty z pięćdziesięciu procent. Zapisane literami, a nie cyframi. Chociaż raz. Bo to roster Tima Helda, autentycznego mattatore, który wysłał ponad 1200 obecnych kibiców w delirium.
Bergamo zaczyna spięte i skontrowane, o czym świadczy łącznie 11 błędów na początku. Ciężar ofensywny trzymają tylko Held i Cargioli, okruchy na myśl o postawieniu w trudnej sytuacji przeciwnika, który od razu zaczyna z trzema ścianami (wobec zera), po czym pokazuje doskonałą korelację ściana-obrona. Bellei wystawił pięć z 56%, podczas gdy nasi spadli tylko raz do – 2 (10-12). Agnelli Tipiesse zaczyna ponownie od ucieczki: + 4 (12-8, 16-12), ale także efemeryczne + 5 (14-9). Mimo to, przy wciąż nieobecnej ścianie, Wenecjanie zahaczają o 19. Jednak to serw Pahora posłał przeciwników na pożarcie (21-19), a decydującą piłkę położył Cominetti. Jeśli jeden zespół idzie w górę, drugi pozostaje w zasadzie niezmienny: Tim Held zdobywa pięć z 57 w ciężkiej tercji. Przymiotnik, który na podstawie rozwoju sytuacji można by nawet uznać za zdrobnienie. Ponieważ, jak wcześniej, gospodarze dowodzili trzymając + 3 (10-7, 14-11), ale Porto Viro pokazało wszystkie swoje umiejętności w obronie i na ścianie. Erati zatrzymuje więc Padurę Diaza (16-16), Włoch-Kubańczyk odpowiada pierwszym blokiem (18-16) potem oddaje zewnętrzną przewagę błędem (19-20). Garnica z dziewięciu metrów odzyskuje byłych kolegów z drużyny na 23, podczas gdy Held, w ten sam sposób, wysyła Bergamo do przodu z mistrzowskim podaniem przy trzeciej szansie. Nawet czwarta część nie odbiegała od tachykardii, gdyż przebiegała mniej więcej jak w fotokopii. Z tą różnicą, że Held przypieczętował to kolejnym podaniem, ale stał się dosłownie nie do zatrzymania dzięki one-two, które prowadziło 23-19. Wcześniej Bergamo wyrwało nawet 13-7 (długi atak Sette), ale ekipie Mastrangelo starczyło sił, by wrócić pod (16-15). Wcześniej, jak wspomniano, nastąpiło przełamanie Tima Helda. Teraz będziemy musieli poczekać, aż 'bella’ pozna kolejnego przeciwnika: Cantù zresztą wyrównało, pokonując w tie-breaku Castellanę Grotte 24-22.
TABELA-
AGNELLI TIPIESSE BERGAMO – DELTA GROUP PORTO VIRO 3-1 (18-25, 25-23, 26-24, 25-20)
AGNELLI TIPIESSE BERGAMO: Jovanovic 2, Held 22, Cargioli 7, Padura Diaz 9, Cominetti 13, Copelli 8, Toscani (L), Catone 0, Baldi 1, Pahor 0. N.E. De Luca, Mazzon, Lavorato, Cioffi. All. Morato.
DELTA GROUP PORTO VIRO: Garnica 3, Pierotti 17, Sperandio 3, Bellei 16, Sette 4, Erati 9, Russo (L), Vedovotto 7, Zorzi 0, Krzysiek 0, Barone 0. N.E. Lamprecht, Iervolino, Maccarone. All. Mastrangelo.
SĘDZIOWIE: Venturi, Scotti.
UWAGI – czas trwania seta: 25′, 28′, 31′, 32′; tot: 116′.
TINET PRATA DI PORDENONE – KEMAS LAMIPEL SANTA CROCE-
Santa Croce zasłużenie przechodzi do półfinału awansu do Superligi dominując w meczu nr 2 ćwierćfinałów. Tinet Prata z Pordenone walczy, ale musi się poddać przed techniczną przewagą Toskańczyków, zbierając jednak oklaski przyjaznej publicznościMecz rozpoczyna się w sposób wyrównany, z konserwatywnymi drużynami w pałce, ale bardzo ostrożnymi w ścianie i obronie. Dzięki kilku kontratakom Santa Croce osiągnęło cenne i niewielkie prowadzenie. Zwrot serwisowy Porro sprzyja pięknym akcjom na ścianie Tinet i Prata oddaje strzał: 14-13. Kontrę Lupi powierzyli Colli, który pokazał wartościowe uderzenia w ataku. Jednak błąd w pierwszej połowie popełniony przez Vigila dał Pracie prowadzenie: 19-18. Mur Santa Croce dał o sobie znać w gorącej strefie: 20-21. Luca Porro nie ma się czego obawiać i dokłada asa na 22-21. Coscione polega na swoim przeciwniku Motzo i to on doprowadza Wilki do punktu setowego: 22-24. Pierwszy został zniwelowany przez szczelny mur Hirscha na Colli. Szachy między dwoma trenerami, z Boninfante używającym Gutierreza na ścianie i Bruno w obronie oraz Bulleri wstawiającym Loreti w przyjęciu. Motzo doprowadził wszystkich do porozumienia, kiedy to Gutierrez podał na 23-25.
Zaczynają znów te same sekstety i nie tylko zawodnicy pozostają stali, ale i równowaga. Zwykły Porro próbuje stretch z linii serwisowej i dokłada dwa kolejne asy: 8-6. Boninfante chciał coś zmienić w środku i wstawił Bortolozza za Scopellitiego. Prata zachowuje cenną bramkę. Porro wprowadza przekątną 13-10. Między nim a Colli jest niezły widok: obaj pokazują swój techniczny arsenał. Motzo wyrównuje jednak, dzięki kuli armatniej przy podaniu: 16-16. Wraca z time outu i dokłada kolejne. Tinet nie poddaje się, wykorzystując serw Porro, by osłabić rozgrywającego Coscione. Petras posyła swój zespół na 19-17. Wilki wróciły do gry, a nawet wyszły na prowadzenie dzięki kilku niedokładnościom Tineta. Vigil blokuje opcję Katalana: 20-22. Przeciwnik Toskańczyków kpiącym strzałem zdobywa dwa punkty setowe. Hanzic konkretyzuje, blokując Hirscha 22-25.
Trzeci to set z wody na gardle dla Prata. Wraca Scopelliti, ale zostaje sparowany z Bortolozzo, który pozostaje na boisku dla Katalończyków. Podwójny as Motzo dał sprint Wilkom: 4-7. W ataku Gialloblù utrzymywał się Hirsch. Santa Croce rozkręciło się dzięki dobrym serwisom i różnorodnym atakom: 8-14. Na toskańskim boisku nie pada ani jedna szpilka. De Paola wchodzi za Porro. Hirsch zamyka krwawienie punktów na 8-16. Podwójna zmiana De Giovanniego i Gutierreza na Boninfante i Hirscha przy stanie 11-17. Compagnoni wchodzi na kij i podobnie jak w poprzednim secie, wyrządza szkody w tylnej straży Prato. Błąd uderzenia Gutierreza i Santa Croce zamyka go za pierwszym razem przez Vigila: 16-25. Santa Croce świętuje, ale Passerotti kończą otrzymując stosowny hołd od Curvy Berto.
TABELA –
TINET PRATA DI PORDENONE – KEMAS LAMIPEL SANTA CROCE 0-3 (23-25, 22-25, 16-25)
TINET PRATA DI PORDENONE: Boninfante 0, Porro 9, Scopelliti 3, Hirsch 13, Petras 11, Katalan 4, Gutierrez 1, De Angelis (L), Bruno 0, Baldazzi 0, De Paola 1, Bortolozzo 3, De Giovanni 0. N.E. Zanet. All. Boninfante.
KEMAS LAMIPEL SANTA CROCE: Coscione 0, Colli 13, Vigil Gonzalez 8, Motzo 14, Hanzic 6, Truocchio 6, Morgese (L), Loreti 0, Arguelles Sanchez 0, Compagnoni 1. N.E. Gabbriellini, Giovannetti, Maiocchi, Favaro. All. Bulleri.
REFERAT: Clemente, Giglio.
UWAGI – czas trwania seta: 32′, 30′, 26′; tot: 88′.
BCC CASTELLANA GROTTE – POOL LIBERTAS CANTÙ –
Niepokorny Pool Libertas Cantù wyrzuca po raz drugi z trzech meczów w sezonie PalaGrotte z Castellana Grotte po ponad dwóch godzinach autentycznej sportowej walki i wysyła swoją serię ćwierćfinałową A2 Series Play-Off na Wyścig-3 w niedzielę 23 kwietnia o godz. 18.00 w PalaFrancescucci z Casnate con Bernate, jedyny. Pięć setów walczonych punkt za punkt, co pokazała niekończąca się piąta częściowa, w której żadna z drużyn nie zdołała wziąć więcej niż dwa punkty na przeciwnika, aż do końcowego 22-24.
Trener Francesco Denora potwierdza kapitana Dario Monguzziego od pierwszego punktu w przekątnej z Jonasem Aguenierem, z Alessio Alberinim w kabinie kontrolnej, Kristianem Gambą naprzeciwko, Giuseppe Ottavianim i Alessandro Pretim w zespole oraz Lucą Buttim wolnym. Trener Giuseppe Barbone odpowiedział Giuseppe Longo na pozycji setera, Theo Fabricio Lopes Nery naprzeciwko, Paolo Luigi Di Silvestre i Claudio Cattaneo na pozycjach setera, Matteo Zamagni i Luca Presta na środku oraz Andrea Marchisio na libero.
Na początku pierwszego seta Presta blokuje zarówno Ottavianiego jak i Gambę i BCC wychodzi na prowadzenie (5-1). Gamba strąca dwie piłki i Pool Libertas schodzi z powrotem na drugi plan (6-5). Inwazja Alberiniego i znów jest +3 w środku (8-5). Ottaviani trafia na tablicę, a Cantù zbliża się (8-7). Zamagni pozwala swojej drużynie odskoczyć (10-7), ale Theo Lopes przełamuje drugą linię i goście zostają na miejscu (10-9). Castellana Grotte próbuje uciekać prowadzona przez swojego przeciwnika, ale nie może odciągnąć Cantù na więcej niż trzy punkty (14-11, 16-13). Preti i Gamba wyrównali wynik na 19, ale Presta i Theo Lopes wznowili akcję Apulii (21-19). To był decydujący zryw: gospodarze odpierali cios za ciosem i zamknęli akcję Zamagni (25-23).
Na początku drugiego seta Pool Libertas podnosi mur, a trener Barbone chce o tym rozmawiać (2-6). Przy powrocie na boisko Zamagni i Theo Lopes murują Agueniera i Ottavianiego, a BCC wraca pod ziemię (5-6). Gra toczy się dalej w elastyczny sposób, Gamba prowadzi swój zespół (5-8, 8-11), a Cattaneo odpowiada cios za cios (8-9, 13-14). Cantù kontynuował uderzenia i zdołał wykorzystać kilka błędów przeciwnika, przekonując trenera Barbone do ogłoszenia drugiego time-outu (14-19). To był decydujący zryw: Canturini dobrze radzili sobie z utrzymaniem wymiany piłek i zamknęli się z Ottavianim (18-25).
Na początku trzeciego seta gra się rozgrzewa: Pool Libertas próbuje uciec Gambie i Ottavianiemu (2-5), ale Theo Lopes i Zamagni trzymają BCC w garści (5-6). Drużyny walczyły cios za cios, a atak po zewnętrznej stronie w wykonaniu Pretiego sprawił, że wynik był remisowy przy 10. Nie zważając na gwizdy apulijskich kibiców, Gamba zdobywa dwa asy z rzędu, a trener Barbone zatrzymuje wszystko (10-13). Po powrocie na boisko Zamagni muruje Agueniera i sprowadza swój zespół pod ziemię (12-13). Ottaviani wyprowadza Cantù na +3 (14-17), ale serwis Zamagniego pozwala Castellanie Grotte na prowadzenie 4-0, co odwraca losy spotkania i przekonuje trenera Denora do przerwania gry (18-17). Gra została wznowiona, a drużyny trzymały się razem, aż do momentu, gdy Theo Lopes dał swojej drużynie przewagę i to on zamknął partię asem (25-21).
Czwarty set, który rozpoczyna się od remisu drużyn w punktacji. Alberini muruje Cattaneo i jest +2 na zewnątrz (5-7), Gamba plasuje +3 (7-10), Aguenier muruje Theo Lopesa na +4 (8-12), trener Barbone przerywa grę (9-13). Gamba nadal młotkuje z dziewięciu metrów, a Pool Libertas leci na +6 (9-15). Trener Barbone zagrywa kartę Jukoskiego do Longo, Di Silvestre zdobywa asa, a trener Denora chce o tym rozmawiać (11-15). Aguenier i Monguzzi dominują w pierwszej linii, a trener Barbone ogłasza drugi time-out (13-20). To była decydująca przerwa: Theo Lops trafił i posłał wyzwanie do tie-breaka (17-25).
Piąty i decydujący set to walka na granicy nerwów. Obie drużyny odpowiadają sobie cios za cios, Gamba nie odpuszcza, Cattaneo odpowiada cios za cios i przy zmianie stron jest 7-8. Aguenier blokuje Theo Lopesa i przerywa równowagę, trener Barbone przerywa grę (9-11). Po powrocie na boisko Gamba atakuje na zewnątrz, Longo muruje Ottavianiego, a trener Denora chce to przegadać (11-11). Cattaneo doprowadza piłkę meczową na stronę BCC, ale kontrola wideo potwierdza, że atak Gamby został dotknięty przez mur i trener Barbone ogłasza swój drugi time-out (13-13). Theo Lopes dostarcza pierwszy punkt meczowy swojej drużynie, ale trener Denora zatrzymuje wszystko (14-13). Ottaviani posyła częściowe do atutów, w walce punkt za punkt, która nie nadaje się dla osób o słabym sercu. Piłka meczowa zawsze pozostawała w rękach Castellany Grotte, dopóki mur Monguzziego na Theo Lopesie nie obalił sytuacji (19-20). Presta odwdzięczył się tym samym i ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie (21-20). As Ottavianiego znów odwrócił sytuację (21-22), a atak Gamby zamknął seta i mecz, a także posłał serię do gry nr 3 (22-24).
BOHATEROWIE-
Francesco Denora (trener Pool Libertas Cantù)- „Dokonaliśmy kolejnego wyczynu w tym fantastycznym sezonie. Chłopcy byli wyjątkowi. Zaczęliśmy bardzo zakontraktowani i z dużą ilością emocji, bo to jest drużyna, która wkłada w to tyle serca. Można było wyczuć to napięcie, bo nie byliśmy klarowni i płynni w naszej grze. Potem odpuściliśmy, ale kiedy doszliśmy do czwartego, a potem piątego seta, gdzie każda piłka mogła zadecydować o naszej przyszłości, naprawdę daliśmy z siebie wszystko.
STOLICA –
BCC CASTELLANA GROTTE – POOL LIBERTAS CANTÙ 2-3 (25-23, 18-25, 25-21, 17-25, 22-24)
BCC CASTELLANA GROTTE: Longo 3, Cattaneo 12, Presta 12, Lopes Nery 23, Di Silvestre 13, Zamagni 14, Ndrecaj 0, Marchisio (L), Tiozzo 1, Jukoski 0. N.E. De Santis, Carelli, Sportelli. All. Barbone.
POOL LIBERTAS CANTÙ: Alberini 2, Ottaviani 18, Monguzzi 12, Gamba 34, Preti 17, Aguenier 11, Butti (L), Compagnoni 0. N.E. Picchio, Galliani, Gianotti, Mazza, Carucci. All. Denora.
REFERAT: Salvati, Gaetano.
UWAGI – czas trwania seta: 27′, 28′, 26′, 27′, 35′; tot: 143′.
WYNIKI –
Consar RCM Ravenna – Tonno Callipo Calabria Vibo Valentia 2-3 (22-25, 25-17, 16-25, 29-27, 9-15) Qual: Tonno Callipo Calabria Vibo Valentia
Agnelli Tipiesse Bergamo – Delta Group Porto Viro 3-1 (18-25, 25-23, 26-24, 25-20) Qual. Agnelli Tipiesse Bergamo
Tinet Prata di Pordenone – Kemas Lamipel Santa Croce 0-3 (23-25, 22-25, 16-25) Qual. Kemas Lamipel Santa Croce
BCC Castellana Grotte – Pool Libertas Cantù 2-3 (25-23, 18-25, 25-21, 17-25, 22-24) Seria 1-1